Taki balon nalezy po pierwsze porządnie umyć, po drugie porządnie umyc, po trzecie porządnie umyć. Do rozpuszczenia starych osadów mozna uzyć roztworu NaOH - np. w postaci ogolnie dostepnego "Kreta" do rur- nalezy przy tym bardzo uważać bo jest to roztwór żrący. Po postaniu balona z roztworem NaOH - nie dłużej niż godzina-dwie (NaOH niestety nadżera szkło sodowe) nalezy wylać roztwór do kanalizacji, przepłukać balon wodą a nastepnie roztworem kwasku cytrynowego i znowuz czystą wodą - pedanci mogą jeszcze zdezynfekowac 2% roztworem pirosiarczynu potasu. Balon zawsze opłaca sie kupic jesli cena jest korzystna - szczególnie jesli jest to balon w starym kształcie i nie ma uszkodzeń mechanicznych. Jedna uwaga: kreta czy jakąkolwiek postać NaOH należy NAJPIERW rozcieńczyć wodą w innym pojemniku, a dopiero potem, w postaci gotowego roztworu, wlać do balonu. Procesowi uwadniania towarzyszy bowiem wysoka temperatura, co w skrajnym wypadku może doprowadzić do pęknięcia szkła. A ja używam tylko zwykłego "Ludwika" (czy innego płynu do naczyń) + sparzam wszystko wrzątkiem. Raz miałem ekstremalną sytuację. Kumpel przyniósł mi znaleziony w jakimś hangarze balon 20l, który ktoś używał do przechowywania farb, ropy czy innych takich świństw. Balon wyglądał tragicznie. Beznadziejna sprawa. Jednak bardzo potrzebowałem takiego butla, tak więc byłem zdeterminowany. Wszystko zalałem rozpuszczalnikiem, potem płynem do naczyń i wypełniłem gorącą wodą. Na drugi dzień wylałem to. Poczyściłem go szczątką i powtórzyłem wszystko. Następnego dnia znowu wszystko wylałem i myłem balon samym płynem. Udało sie usunąć resztki farby. Następnie balon zostawiłem na kilka dni na dworze żeby wywietrzał bo bardzo śmierdział rozpuszczalnikiem. Gdy zniknął już brzydki zapach jeszcze kilkakrotnie wymyłem go w płynie do naczyń i gorącej wodzie. I tak w końcu stał się on czysty, "bezwonny", a czereśniowe wyszło w nim znakomite... Mam pytanie do DarkaRz: jakie to są "balony w starym kształcie"? chyba szerokie u góry, a nie na dole, jak np. te włoskie. Ja mam "na stanie" trzy takie stare balony, z grubego szkła, u góry szersze, węższe na dole. I muszę przyznać, że grybym miał wybór, to zawsze kupowałbym "stare" balony. Jednak w sklepach takowych nie widziałe. Wszędzie za to można dostać włoskie balony, z którymi trzeba obchodzić się jak z jajuszkami. A do mycia i odkażania używam też Ace. Mnie najbardziej odpowiadają balony o prostych ścianach (w kształcie walca). EEE jak balon po rozpuszczalniku to zyjatka na pewno juz nie zyja. A najlepsza substancja do mycia jest detergent a do odkazania wystarczy piro ewentualnie jak komus nie szkoda to 7O% spiryt albo mozna balon zalac wrzątkiem (ryzyko pękniecia). Przede wszystkim trzeba balon umyć - wodą i jakimś detergentem, najlepiej do mycia naczyń - biodegradowalnym. O umyciu powtórzyłem trzy razy NaOH - jest przydatny, lub niezbedny tylko wówczas gdy mamy do czynienia z zastarzałymi nalotami, których w żaden sposób zwykła wodą, ludwikiem i szczotką usunąć się nie da. Jesli balon po umyciu jest czysty, wystarczy odkazić pirosiarczynem (rotwór 2% czyli 20 g w litrze) - opłukać po sciankach kilkaktrotnie i juz. Balony w starym kształciew to te zwężające się ku dołowi, o prostym dnie, w ktorych osad osiada na dnie a nie na ściankach jak w tych włoskich. Obecnie takie balony produkują w Czechach i na Słowacji. Zdaje się, że ma je w ofercie Chomik - ale to droga firma Darek ma racje Jeśli balon jest nieznanego pochodzenia podstawą jest tu solidne odkażenie. My jako winiarze balon szklany kojarzymy tylko z nastawami winnymi. Ale spotkałem się też z tym że w przetwórniach soków w balonach takich sprzedawane były soki i koncentraty - ok. to nic groźnego ale np. w rafineriach w balonach przywozili kwas do akumulatorów i nie wiadomo co jeszcze więc jak byś trafił na taki balonik to samo płukanie wodą może być za mało. Kurczę, chyba czegoś nie rozumiem - skoro się zwężają ku dołowi to jakim cudem osad nie osiada na ściankach? Na "walcowatych" nie osiada bo ściany są proste, ale w tych "gruszkowatych"????? Mam to! Mam to! Rozumiem! Rozumiem! Ale nie wierzę, że na tym po lewej nie ma osadu na ściankach (w dolnych partiach). Ja mam podobny, może tylko trochę bardziej zaokrąglony u góry, i mam taki osad na ściankach. Problem w tym, że podczas ściągania miesza się on z ściąganym winem. A tych włoskich jeszcze nie miałem okazji widzieć, ale podejrzewam, że są tragiczne. Ciężko sie pewnie je myje. Podtrzymuę opinię, że najlepsze są "walcowate", proste, o pionowych ściankach. Nie ma sensu prowadzić tej dyskusji. Mam i te po lewej, i te po prawej i we wszystkich robię wino. Te z lewej mam od emerytowanych winiarzy, te z prawej zakupiłem sam, gdyż innych w sklepach nie znalazłem. Trzeba lubić to, co się mi i z tym, co się ma radzić sobie. I tyle... hej mam jeden balon w ktorym przez pare lat byl przechowywany jakis roztwor amoniaku (woda amoniakowa czy siakos tak, uzywane kiedys we fryzjerstwie), czy podane wyzej sposoby beda wystarczajace zeby go wyczyscic ? on juz gdzies 3 lata stoi pusty, ale pamietam ze przy wylewaniu tego swinstwa walilo niemilosiernie, a w miejscu kaj my to wyloli wyzarlo trawe Cytat:Wysłane przez szolcu a w miejscu kaj my to wyloli wyzarlo trawe Kolejny Hanys? O jak miło Jeżeli w nim była woda amoniakalna i szkło nie jest wytrawione (mleczne) na granicy powietrze-ciecz (a często się to zdarza przy długim przechowywaniu amoniaku w szkle) to po zwykłym umyciu i porządnym wypłukaniu wodą nie powinien capić. Najlepiej zalać do pełna wodą i wylać. a jak jest trocha wytrawione ? To będzie go przy obciąganiu wina trudno domyć w tych miejscach. Cytat:Wysłane przez szolcu a jak jest trocha wytrawione ? No to mówi się trudno - "z braku laku dobry capon", będzie trochę nieestetyczne, gorzej się będzie myć - ot co. takze miałem stary i uzywany balon ale brud z niego łatwo zszedł a myłem 2 razy płynem do naczyń i wyparzałem wodą 80 stopni nie mam w pobliżu sklepu winiarskiego ale jest ok pozdro